niedziela, 5 maja 2013

Kronika Kryminalna Maj 1911



    6 maja 1911 roku paliła się fabryka sukna przy placu Karola, należąca do Maurycego Zipsera. Pożar rozprzestrzenił się szybko i zaczął zagrażać dwupiętrowemu budynkowi fabrykanta Jankowskiego, to też usiłowania straży pożarnej były przedewszystkim skierowane do ratunku tego budynku, a chociaż dach począł już kilka razy się palić, zawsze zdołano ogień stłumić i budynek ów uratować. Ponad to zdołano parter płonącej fabryki uratować. Szkoda wynosi od trzystu do czterystu tysięcy koron. Fabryka była ubezpieczona. Kilkudziesięciu robotników straciło swój warsztat pracy. Niewielką pociechą dla nich było to, że tuż przed pożarem odebrali wypłatę.


    Tym razem w dziale kryminalnym mamy sporo drobnych wydarzeń. Oto Andrzej Honkisz, wyszedłszy z wiezienia, natychmiast do niego powrócił, gdyż groził żonie nożem. Niewiele więcej szczęścia miała zbójecka szajka Bobiński, Biesik i Wróbel. Słynni „doliniarze” okradli mieszkanie Barury, z którego skradli wartościowe przedmioty na sumę 350 koron. Fanty postanowili natychmiast zastawić w lombardzie. Ale tam czekali już na nich stróże prawa. Bobiński z całej trójki wykazał się największym refleksem. Jednak jego brawurowy skok do rzeki Białej i zabawa w chowanego z policją w ogrodach księcia Sułkowskiego tylko na chwile dały mu złudne poczucie wolności.


    Podobnie z ostatnich chwil wolności chcieli się cieszyć rekruci, którzy zgromadzili się przed komisją poborową na rynku w Bielsku. Jeden z nich Sojka z Mazańcowic, po spożyciu alkoholu poczuł „ułańską fantazję”. Policja pewnie wiedziała, że Sojka ułanem nie zostanie i przypomniała mu jak powinien zachowywać się piechur. Ten jednak nie dał za wygraną, tym bardziej, że jego osobie na ratunek ruszyło mu ok. 150 poborowych. W tych okolicznościach doszło do regularnej bitwy z policją. Ta jednak po dotarciu posiłków poskromiła poborowych, a pięciu najbardziej krzepkich rekrutów odprowadzono na odwach.




    Do kłótni zakończonej bójką doszło w fabryce Deutscha w Białej. Podczas wymiany zdań jeden z robotników jako ostatecznego argumentu użył sztachety. Napadnięty wyrwał jednak oręż z dłoni napastnika i zdzielił go jego bronią przez głowę. Pogotowie ratunkowe zabrało pokonanego do szpitala.
    W tym też miesiącu odnotowano dwa samobójstw. Najpierw w Lipniku życia pozbawił się Jan Matuszczak, który strzelił do sobie ze strzelby, z powodu „przepłaconego nabycia domu”, a później pomocnik księgarski A.M. został rozjechany w Starym Bielsku przez 23 wagony pociągu towarowego.

Bibliografia
„Nowy Czas” nr 20, z 14.05.1911, s. 160.
 „Ślązak” nr 20, z 20.05.1911, s. 5.
 „Poseł Ewangelicki” nr 20, z 20.05.1911, s. 2.
 „Ślązak” nr 18, z 6.05.1911, s. 5.
  „Ślązak” nr 19, z 13.05.1911, s. 4.
 „Ślązak” nr 20, z 20.05.1911, s. 5.
 „Ślązak” nr 21, z 27.05.1911, s. 5.
„Wieniec i Pszczółka” nr 20, z 14.05.1911, s. 283.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz