wtorek, 30 lipca 2013

Ewangelickie rozterki - lipiec 1913





    Bardzo ciekawa, a zarazem napięta sytuacja pojawiła się na naszym terenie wśród wiernych kościoła ewangelickiego. Oto patrząc na praktyki w Bielsku, gdzie utrącano kandydatury polskich pastorów, narodowcy postanowili w rewanżu nie dopuścić do tego, by trzecim pastorem dla ziemi Cieszyńskiej był Niemiec. To oczywiście wzbudziło protesty, które najobszerniej wznosił „Nowy Czas” pismo niemieckich ewangelików założone jeszcze przez dr. Haasego, które było redagowane w języku polskim. W odpowiedzi na to, polscy ewangelicy w specjalnym liście przypomnieli, że w ostatnim czasie na 140 ślubów tylko 3 były niemieckie. Proponowany zaś pastor Wrzecionko, nie tylko ma już 50 lat i nie chciały go żadne zbory niemieckie, ale nie umie on po Polsku. Dodatkowo rozłościł ich fakt, że gdy go prezentowano wyuczył się on jak student jednego kazania na pamięć. W tych okolicznościach Polacy zażądali: Dlatego rozpisać konkurs – i wybrać przynajmniej między dwoma! Taka jest droga powołania pastora!. 





    W odpowiedzi na ten list Niemcy podkreślili, że kandydat ma nie aż 50, a tylko (!) 48 lat i jak da mu się szanse to i dobrze nauczy się języka polskiego. Równocześnie przypomnieli: Czy przy założeniu zboru byli jacy Polacy? Gdyby tak było, to by na kościele zapewne był polski, a nie niemiecki. Na kościele stoi napisane „ Jesus Kirche”.  Kończąc zaś wywód wysunęli wróżbę na przyszłość: Zbór cieszyński nie był nigdy całkiem polski ani też nie będzie, za jakich 20-30 lat będzie miasto liczyło połowę zborowników, którzy po większej części do niemieckiej części zboru należeć będą, a więc głupie marzenie o polskim zborze cieszyńskim.  Jak widać przepowiadanie przyszłości zawsze bywa kłopotliwe... 

poniedziałek, 29 lipca 2013

Fotuna kołem się toczy

    Czy chcesz wygrać w loterii!? Co byś zrobił, gdybyś wygrał główną nagrodę w lotto!? Pewnie myślisz, że to współczesne dylematy. Jak się okazuję, również i twoi przodkowie sto lat temu zastanawiali się grać, czy nie...





                                                  „Die neue Zeitung“ nr 103  16.04.1913 s. 3

piątek, 26 lipca 2013

Kronika Kryminalna - lipiec 1913 cz. 2.





    Nieszczęśliwy wypadek zdarzył się w Białej w fabryce papieru, którego ofiarą padł 16-letni Leon Żurek, porwany przez rzemień transmisyi i rzucony na ziemię tak, iż rozbił sobie czaszkę. Nieszczęśliwego przewieziono do szpitala. Również w szpitalu wylądował Oskar Skowronek. Wspomniany dopuścił się kradzieży pierzyn u Scharfa w Bielsku, za co został skazany na 6 miesięcy więzienia. Gdy policjanci wraz z aresztantem znajdowali się na moście łączącym Białą i Bielsko ten chcąc uciec skoczył z mostu i złamał nogę.

    W nocy z soboty na niedzielę skradziono w Kamienicy przy Bielsku pocztową skrzynkę listową. Złodzieja dotąd nie wyśledzono.  Udało się natomiast wyśledzić policji Bielskiej szajkę złodziejską, którą prowadziły dwie rodziny Kotas i Golda z Międzyrzecza i Mazańcowic. Rodzinny interes kręcił się przez ponad 8 lat, a odbiorcami skradzionych rzeczy był właściciel gospody w Bielsku i żona pewnego stolarza.  Kolejnym i to prestiżowym sukcesem było schwytanie Kotasa z Rudzicy. Człowiek ten miedzy innymi zamordował żandarma Wacława Szutera. Na obławę na nim ruszyło 20 żandarmów z psami policyjnymi. Mordercę ujęto w zbożu, gdzie mimo deszczów, ranny w udo, ukrywał się od kilku dni.
    Niebezpiecznie był też na moście w Białej, gdyż grasowali tam nożownicy. Ostatnią osobą, którą okaleczyli był piekarz Butscher. Piekarz wzionął ducha w szpitalu, a następnego dani schwytano ślusarzy Stabisłąwa Opalińskiego i Znoka, którym udowodniono to zabójstwo.  
    O tym, że kradzione nie tuczy przekonała się 34-letnia robotnica Anna Zipser z Lipnika. Jak słychać, chciała ona udać się na kradzież węgla do dworca towarowego, a będąc pijaną, wpadła do gnojówki.  Nie wiemy również w jakich okolicznościach doszło do potrącenia śmiertelnego przez pociąg w Łodygowicach niejakiego Gąsiorka z Czernichowa. 
    We wtorek po południu wybuchł w domu cechowym w Bielsku pożar, który straż pożarna natychmiast ugasiła.  Dużo też emocji wzbudziło zajście pomiędzy polskimi dziećmi z Bystrej, a niemieckimi uczniami z Kamienicy. Obie grupy spotkały się w drodze na górę Klimczok

czwartek, 25 lipca 2013

Znaki drogowe

   Rozwój komunikacji z początku XX wymusił pierwsze uregulowania prawne i powstanie przepisów o ruchu drogowy. Na terenie c.k. Austrii wprowadzono pierwsze znaki drogowe.





Die neue Zeitung“ nr 231,  23.08.1913 s. 3

środa, 24 lipca 2013

Kino, kino, kino...

  

    W poprzednim miesiącu pisząc o sprawach kinowych wspominałem o kłopotach finansowych polskiego kina, w lipcu 1913 roku ostatecznie rozstrzygnął się jego los. Niemiecka „Silesia” nie bez satysfakcji pisał: Nadzieje na utrzymanie polskiego kina były tylko pobożnymi życzeniami, gdyż ostatecznie kino Lux przestało działać 28 lipca 1913 roku. W tym dniu bowiem trzej krakowscy udziałowcy zrezygnowali z koncesji na prowadzenie tego przedsiębiorstwa. W tych okolicznościach właściciel hotelu „Pod Czarnym Orłem”, który dzierżawił im sale kinową przejął decyzją sądu pozostały tam sprzęt kinowy oraz filmy pod zastaw długu który wynosił 800 k. Natomiast przeciwko byłym udziałowcom zostało wdrożone postępowanie karnoskarbowe.




    Chociaż gazety polskie jako główny powód upadku kina Lux przedstawiały bojkot do jakiego wezwały lokalne gazety niemieckie, to trzeba uczciwie przyznać, że bojkot był tylko jednym z powodów.  Prawdą jest, że niemieckim nacjonalistom nie podobało się  że licencję na jego prowadzenia miało TG „Sokół” z Białej i, że w jakiejś mierze odbierało ono widzów z teatrowi miejskiemu. Jednak dokładnie w takich samych warunkach ekonomicznych z wielką nie chęciom magistratu w Bielsku zmagał się Zenker, który miał swoje kino w Kaiserhofie. On jednak dzięki swoim zdolnością i znajomością w świecie kinomatografii potrafił nowościami filmowymi przyciągnąć widzów na filmy. Polacy puszczali zaś filmy, które Zenker w Bielsku wyświetlił miesiąc wcześniej i to było głównym gwoździem do trumny kina Lux. Dodatkowo filmowiec z Bielska, dbał, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli o dobre image, wśród ludzi z tego powodu, regularnie organizuję specjalne pokazy, z których dochód przeznacza na cele społeczne. I tak na przykład 29 lipca 1913 w niedziele wspólnie z automobil klubem Bielsko-Biała w Kasierhofie zorganizował specjalny pokaz filmowy, z którego dochód w wysokości 200 k został przeznaczony na rzecz tutejszej Ochotniczej Straży Pożarnej.


    Prawie, że w tym samym czasie, gdy odbył się „pogrzeb” kina Lux w dniu 27 lipca 1913 roku na posiedzeniu Magistratu Białej poinformowano o wyborze Karola Quasta na kierownika technicznego miejskiego kina z roczną pensją 4000 koron. Ja również poinformowano, iż podczas seansów przygrywać będzie na pianinie Karol Klomser. Obaj panowie pochodzili z Cieszyna. Rajcy miejscy pełni optymizmu patrzyli w przyszłość i zyski z kina, nie przypuszczając że i im przyjdzie już niedługo zmierzyć się talentem menadźerskim właściciela kina w Bielsku.



    Kończąc sprawy filmowe, a równocześnie zapowiadając pojawienie się filmu „Quo Vadis” prasa donosi, że Henryk Sienkiewicz już niedługo zostanie milionerem, a wszystko za sprawą zgody na sfilmowanie jego powieści, za którą ma otrzymać 1 milion franków. „Berlin Tageblat” donosił, że drugie tyle ma otrzymać w tantiemach za wyświetlanie filmu w Europie. 

wtorek, 23 lipca 2013

Kronika Kryminalna - lipiec 1913 cz. 1.





    4 lipca 1913 roku dwaj mieszkańcy Bielska, którzy dopuścili się defraudanci stempli zostali ukarani. Przed obwodowym sądem w Cieszynie stawali w tych dniach: kancelista sądowy Antoni Teszlik i solicytator Jan Pustowka, którzy na spółkę przez, dłuższy czas dopuszczali się malwersacyi stempli w bielskim sądzie powiatowym, przez co kasa państwowa poniosła szkodę przeszło 1200 K. Obydwaj zostali za- sądzeni na 5 miesięcy więzienia
    Jednak nie tym wydarzeniem ludzie się emocjonowali, gdyż w tym czasie po raz kolejny woda przypomniała, że jest żywiołem nieokiełznanym. Straszne spustoszenie porobiła woda w powiecie bielskim na Śląsku i w okręgu powiatu bialskiego. Ciężkie chwile przeżywali mieszkańcy Żywca. Tam ciągłe opady spowodowały, że podpory mostu kolejowego zostały naruszone, a i most główny łączący z Zabłociem był zagrożony. Związku z tym dużo pracy miała miejscowa straż pożarna. Wieś Koszarawa na przestrzeni 1,5 kilometra znalazła się pod wodą.



Prawdziwego koszmaru doświadczyły 18 lipca Buczkowice. Tam około 5 popołudniu doszło do zalania wioski. Gazeta pisała: straszna klęska powodzi, spowodowana oberwaniem się chmury i w przeciągu trzech kwadransów cała wioska stanęła pod wodą. Woda wdarła się do mieszkań, niszcząc, cały dobytek i zmuszając mieszkańców do ucieczki.
    W czasie dokonywania się tego strasznego zniszczenia, uderzył piorun w dom robotnika Kubicy, zabijając na miejscu 17-letnia.. córkę jego. 8-letni syn Kubicy skutkiem tego ogłuchł, wszyscy domownicy zaś zostali; powaleni na ziemię.
    Pewna kobieta, która przed burzą schroniła się do sieni, odniosła od pioruna poparzenie na nogach. Z płonącego domu mieszkańcy ledwo z, życiem uszli Skutkiem oberwania się chmury, stan wody na Białce podniósł się znacznie, grożąc ponownym wylewem.


    Nie można wykluczyć, że fatalna pogoda przyczyniła się do wzmożenia depresji i desperackiego kroku 61-letni Fr. Krukowskiego, drukarz z drukarni hr. Skarbka w Białej, który powiesił się w własnym mieszkaniu na klamce. Powodem samobójstwa było podobno przykre położenie materyalne. W sam dzień samobójstwa jednak już po dokonaniu rozpaczliwego kroku, nadszedł pod jego adresem przekaz pocztowy z pieniędzmi od syna. Pomoc niestety nadeszła za późno. Również w Bielsku sędziwa staruszka Anna Rucka popełniła samobójstwo po wypiciu „lysolu”.


piątek, 19 lipca 2013

Lipiec 1913 - Sprawy polityczne

 

    Zanim przedstawię polityczny obraz po wyborach do sejmu w Galicji trzeba, choć kilkoma zdaniami wspomnieć, o światowej polityce, bowiem cała Europa żyła kolejnym konfliktem na Bałkanach. Tam niedawni sojusznicy z I wojny bałkańskiej skierowanej przeciwko Turcji, teraz rozpoczęli wojnę o podział łupów. Najbardziej „chciwa” i najmocniejsza Bułgaria postanowiła podyktować swoje warunki słabszym sąsiadom, oni jednak nie chcieli na ten dyktat przystać i wspólnie uderzyli na Bułgarów.


    Rozgorzała okrutna walka, w której wszystkie strony na terenach spornych stosowały czystki etniczne.



    Dyplomacja c.k. Austrii po raz kolejny wykazała się delikatnie mówiąc niezręcznością i postawiła oficjalnie na Bułgarie. Rosja natomiast wsparła dążenia Serbów, Greków, a gdy ci przytarli Bułgarom nosa poturbowana Turcja, również dołożyła kuksańca. Rumunia wychodząc z założenia, że najlepiej kopie się leżącego postanowiła zabrać dla siebie kawałek tortu, jakim stała się Bułgaria.



W tych okolicznościach c.k. Austria nie tylko poniosła klęskę dyplomatyczną i prestiżową, ale sprawiła, że południowe rynki zbytu dla przemysłu włókienniczego zostały stracone. Co to oznaczało dla przemysłu Bielska i Białej nie trzeba nikomu tłumaczyć, gdyż brak zamówień to zastój gospodarczy naszego regionu ze wszystkimi tego konsekwencjami.





    W tym samym czasie na lokalnym podwórku doszło do wielkiego przetasowania, gdy chodzi o scenę polityczną. Wybory do Sejmu galicyjskiego pokazały, że gierki polityczne na wysokim szczeblu i „zapomnienie” o potrzebach zwykłych obywatelach ma krótkie nogi. Boleśnie o tym w tych wyborach przekonali się Ludowcy i Konserwatyści. Konserwatyści tzw. krakowscy mieli 7 posłów teraz tylko 3, tzw. Podolacy z 18 zeszli na -14 , a prawdziwy pogrom otrzymali Ludowcy, którzy z 20 musieli zadowolić się 14. Podsumowując te wyniki PSL, który był wtedy zdecydowanie antyklerykalny stwierdził, że wybory „zabiły sejm krajowy”, obrońcy wsteczniactwa wspólnie z księżmi agitorami prowadzą lud na zatracenie. Wylewając kolejne żale po wyborcze stwierdzili, że chrześcijańsko-ludowe stronnictwa wygrały, gdyż przeddzień wyborów więcej alkoholu postawili. Rano apostołowie chrześcijańsko – społeczni zaprowadzili rozpitych wyborców do głosowania.
    Największym zwycięzcą tych wyborów była koalicja partii stworzona pod przewodnictwem Jan Zamorskiego.  „Dziennik Cieszyński” tak podsumował wybory: Związek chrześcijańsko-ludowy (narodowi demokraci, skonfederowani z nimi stojałowczycy i katolicko-narodowi) zdobyli podobno 12 mandatów, podczas gdy w roku 1908. wyszło z kuryi wiejskiej ogółem tylko 2 nar. demokratów. W każdym razie oczywista jest klęska ludowców. To samo powiedzieć można o konserwatystach krakowskich, którym zostało się tylko 5 mandatów. Podkreślić należy, że namiestnik Korytkowski dotrzymał słowa i przeprowadził czyste wybory. Przyznają to nawet Rusini. Ten czysty charakter wyborów jest dla Galicyi i jej życia publicznego niezwykle doniosłym momentem. Warto na to zwrócić uwagę, gdyż za poprzedniego namiestnika, stosowano metodę, że nie ważne jak ludzie głosują, ale ważne jest, kto liczy głosy!!!!



    Na naszym terenie Jan Zamorski (Związek chrześcijańsko-ludowy) pokonał w okręgu żywieckim konserwatystę dr. Idzińskiego w stosunku 125 do 65. Natomiast w okręgu bialskim dotychczasowy pewniak sejmowy, który dystansował w przedbiegach Stanisław Łazarski wprawdzie wygrał, ale niewielką liczbą głosów. Łazarski otrzymał 111 głosów, a Ludwik Dobija 97. Ostatecznie wygrani wraz z kilkoma posłami nie zrzeszonymi stworzyli 18 osobowy klub parlamentarny. Posłem z Białej z tzw. kurii miejskiej został Karol Haempel, który otrzymał 277 głosów, deklasując swojego przeciwnika Weissa, nauczyciela tańców, który wytańczył zaledwie 38 głosów. Jak zwykle przy takich okazjach „Ślązak” pokazywał swoje „prawdziwie polskie” oblicze i ubolewał nad tym, że w sejmie galicyjskim jest tylko jeden Niemiec!!! Zapominając całkowicie, o tym, że wprawdzie na terenie Galicji zamieszkuję ok. 200 tysięcy Niemców, ale tylko w Białej stanowią oni zdecydowaną większość, a w pozostałych są znaczącą, ale jednak tylko mniejszością, która przy demokratycznym głosowaniu nie ma szans.

Osobliwości

Świat lubi porównywać. Tak też było i sto lat temu. Oto przykład, czym emocjonowały się gazety.

Nowości Ilustrowane” nr 9, 4.03.1911, s. 10







czwartek, 18 lipca 2013

cesarz Franciszek Józef obchodził 83 urodziny

    Sto lat temu, 18 sierpnia 1913 roku, cesarz Franciszek Józef obchodził 83 urodziny. Z tej okazji tygodni „Wiener Bilder” tak jak i inne gazety propagując kult jednostki poświęcały dużo miejsca, aby promować wizerunek dobrego Franciszka Józefa.






    Większość z nich zaczynała się od wymienienie jego wszystkich tytułów: Franciszek Józef I z Bożej Łaski cesarz Austrii,apostolski król Węgier,król Czech, Dalmacji, Chorwacji, Slawonii, Galicji, Lodomerii i Ilyrii,król Jerozolimy etc, etc...
arcyksiążę Austrii,wielki książę Toskanii i Krakowa,książę Lotaryngii, Salzburga, Styrii, Karyntii, Krajiny i Bukowiny, wielki książę Siedmiogrodu, margrabia Moraw, książę Górnego i Dolnego Śląska, Modeny, Parmy, Piacenzy, Guastalli, Oświęcimia i Zatora, Cieszyna, Frulii, Raguzy i Zadaru,uksiążęcony hrabia Habsburga i Tyrolu, Kyburga, Gorycji i Gradiszki, książę Trydentu i Brixen,margrabia Łużyc Dolnych i Górnych oraz Istrii, hrabia Hohenembs, Feldkirch, Bregenz, Sonnenebergu,pan Triestu, Cattaro i Marchii Słoweńskiej,wielki wojewoda województwa Serbii, etc, etc, ...


                                  A oto kilka zdjęć na ocieplenie wizerunku miłościwego pana

 

Skoki spadochronowe

Niedawno znajomy zapytał mnie: Jak wyglądały dawniej spadochrony? Poszperałem i znalazłem taki obrazek z sierpnia 1913 roku

"Die neue Zeitung" nr 229,  21.08.1913 s. 8



środa, 17 lipca 2013

Gospodarcze informacje z lipca 1911

   

    11 lipca 1911 roku w Węgierskiej Górce odbyło się zgromadzenie hutników na którym omawiano sprawy kas emerytalnych. Pomimo trudnej sytuacji w kasie spotkanie miało spokojny przebieg. Nieprzyjemna informacja dotarła też z Wiednia. Tam Rada Kolejowa nie zgodziła się na wprowadzenie zniżek frachtowych dla koniczyny na linii kolejowej Zwardoń – Żywiec. Mniej spokojnie ludzie przyjęli natomiast podrożenie mięsa przez rzeźników w Bielsku i Białej. Teraz kg wołowego kosztuje 1K 84 h.
    Równie niespokojnie było na linii Biała  Kęty, tam ciągle trwał spór szewców kętskich z magistratem miasta Białej. Szewcy kętscy nie ustąpią, aż im zostanie wymierzona spra­wiedliwość! Jak poprzednio, tak i nadal będą szewcy kętscy sprzedawali swój to­war przez pośrednictwo Spółki na targach w Białej.
Natomiast administracja państwowa poinformowała, że wydzieliła dwa inspektoraty przemysłowe. Bielsko i okolica została przydzielona do Cieszyna. Również na terenie Galicji dokonano nowego podziału Patronatu Krajowych Spółek Rolniczych. Jak poinformowano, od 1 września tr. zostanie otwarta ekspozytura Biura w Krakowie, która obejmie cały tzw. rejon pierwszy, czyli w jego skład wejdzie miedzy innymi powiat Biała i Żywiec. Zadaniem ekspozytury ma być opieka i nadzór nad kółkami rolniczymi.
    „Czas” krakowski zwracał również uwagę na rosnącą w siłę browarów niemieckich na Śląsku austriackim, które coraz bardziej zagrażają polskim browarom w Galicji. I chociaż liczby uspakajały, bowiem w Galicji wyprodukowano o ponad 414 tysięcy hektollitrów piwa więcej, to jednak śląskie browary: już dzisiaj w samym Krakowie i to w obrębie miejskich rogatek, sprzedają około 24 tysięcy hektolitrów swego piwa, wartości przeszło pół miliona koron! W tym czasie np. browar w Bielsku produkował 33.745 hl, a w Żywcu 115.344.

wtorek, 16 lipca 2013

Sprawy osobiste w lipcu 1911 roku

    W dziale towarzyskim dowiadujemy się, że inżyniera Romana Bielskiego przeniesiono do Jasła, a z Nowego Sącza przybył do Białej praktykant budowniczego Władysław Wilczek.

   
    Jednak najważniejszą informacją państwową był wyjazd cesarza Franciszka Józefa do Ischl na letni wypoczynek. Z tej okazji „Silesia” zamieściła nawet obrazek przedstawiający najjaśniejszego pana wsiadającego do pociągu. „Czas” odnotował przeniesienie nauczyciela Bolesława Kudelka ze szkoły realnej w Żywcu do II gimnazjum w Tarnowie oraz mianowanie sędzią Gustawa Kumorka w Milówce, tam też trafił z Bochni Mieczysław Różański.

Łodygowice szkoła nr 2


Z dniem l września 1911 w Ło­dygowicach Górnych otwarto 2 klasową szkołę ludową, w której uczyli dwaj nauczyciele: - jeden tzw. kierujący, a drugi - stały.


Wieniec i Pszczółka” w nr 41 z 8.10.1911 roku zamieściła jakże „uroczy” tekst o okolicznościach jej otwarcia: Dnia 24 września, w niedzielę, odbyło się tu o godz. 5-tej po południu poświęcenie szkoły ludowej. Na uroczystość tę zaproszono sporo gości z szanownej inteligencyi, a między nimi i p Cezara Hallera. owego posła z przywłaszczo­nym mandatem. Gdy o godz. 4-tej miał na­dejść pociąg od Żywca, którym miał p. Haller przyjechać, chłopscy obszarnicy łodygowscy posłali ponoś aż cztery fury na­przeciw niego, bo się radowali, że im znów przywiezie kiełbas i piwa i szykowali na nie języki. Ale pociąg przyszedł, a Haller nie zjawił się, a kiełbas ani piwa też nie wyładowano. Biedne chłopskie obszarniki musieli ze smutkiem wracać do domów, mrucząc sobie pod nosem o malowanej opiece i wdzięczności. W ksiądz Redaktor przypomni sobie, jak to na zgromadzeniu przed wyborczem w Łodygowicach, u p. Wajdy, krzyczeli oni: „Precz z Markiem i Fijakiem, bośmy go zaprosili na poświęce­nie kamienia węgielnego, nie godzien zato od nas głosu dostać!”
I cóż wy teraz na to? Jeśli Fijak wte­dy nie przyszedł, to dlatego, że trzeba się było brać do pracy, a Haller ku gotowemu nie przyszedł, t. j. ku poświęceniu, oraz ku talerzu i beczce, aby mógł dojeść i dopić. Ale on nie taki głupi, jak jego fagasy, co lecieli na ochłapy. I dobrze zrobił, bo ochłapy dla innych zostały. Tylko dlatego szkoda, że nie przyjechał, bo dużo ludzie co go jeszcze nie znają, chcieli widzieć jak to wygląda człowiek co w cudzy mandat się ubrał, a o ochłapy nie stoi.
Grono obywateli z Łodygowic.






poniedziałek, 15 lipca 2013

Moda Lipiec 1912. cz 4.



    W ostatnim numerze lipcowym gazety znowu zaczynają zwracać uwagę na uczesanie i podpowiadają, że upięcie warkoczy w kółka na uszach, które na wiosnę było tak modne, teraz już trąci myszką.


Dodatkowo jak wspomniano w akapicie powyższym moda uznała, że kobiety mają tak piękne szyje, że nie należy ich zasłaniać. Idąc za ciosem również fryzjerom zalecano tak upinać włosy, aby one nie zasłaniały tego co...najpiękniejsze.



    Powtóre zamiast ozdób z wstążek do fryzur używa się obecnie chętnie przepięć metalowych lub platynowych, wreszcie rajerów. (...) Równie pięknem jest upięcie włosów w ten sposób, że zwinięte są one wokoło głowy w luźne loki, które jednak nie spadają niżej, jak tylko po uszy, zakrywając je. Doradca kobiet, taktownie przypomina: Odpowiedniem upięciem włosów można podnieść swą urodę lub w razie jeśli natura troszkę jej poskąpiła, przecież uzyskać wygląd możliwy...

Dla dobra dzieci

    „Dziennik Cieszyński” w lipcu 1911 roku poinformował, kto zdał maturę w gimnazjum bielskim i w szkole realnej. Będąc przy sprawach oświatowych warto odnotować, że: Najskromniejsze i cicho a spokojnie pracujące w Białej „Towarzy­stwo św. Salomei" po zaledwie dwuletniej działalności dokonało najważniejszego dzie­ła, jakie dotychczas powstało w Białej. Oto już. z dniem 1. sierpnia br. a więc za trzy tygodnie otwarta zostanie w Białej, przy ulicy imienia Hetwerowej: Ochronka polska dla ubogiej dziatwy pod kierownictwem polskich zakonnic: Panien Felicyanek. Ochronka przyjmie od 15. sierpnia na razie około 30 do 40 dziatek, a kierowniczki ochronki, Matki Felicyanki zajmą się też niezawodnie opieką nad tutejszemi robo­tnicami i niewiastami. „Czas” zamieścił również sprawozdanie z działalności Towarzystwa Szkół Ludowych z którego wynika, że w ubiegłym roku seminarium i gimnazjum w Białej zostało dofinansowane sumą 74.863 koron w ramach wsparcia szkoły polskiej w gminach, gdzie groziła germanizacja przez placówki Schulvereinu

piątek, 12 lipca 2013

Bitwa pod Grunwaldem - 500 lat później, cz. 2.


Kronika Kryminalna lipiec 1911 cz. 4.


    Tragicznie zakończył żywot Izrael Sobel, handlowiec, a zarazem wielki hazardzista. On to nie mogąc oddać długów rzucił się pod pociąg w samo południe w niedziele tuż koło szkoły w Leszczynach.
Do wypadku doszło też w fabryce mebli giętych Weila w Buczkowicach obok Białej, przywalił stos drze­wa jednego z robotników tak nieszczęśli­wie, że śmierć nastąpiła na miejscu. Na miejsce strasznego wypadku wyjechała komisya sądowo-lekarska. Jak się okazało, komisja stwierdziła, że winnym jest sam robotnik. Podsumowując to wydarzenie „Robotnik Śląski” napisał: Zdaniem naszym przyczyną tego wypadku był brak dozoru oraz niskie zarobki , które w połączeniu z zanadto długim dniem roboczym, zmuszają robotników do pośpiechu, choćby za cenę ich zdrowia i życia.

czwartek, 11 lipca 2013

Na ogórka



    Okres wakacyjny to prawdziwy „wysyp” niesamowitych informacji, które mają zaciekawić czytelnika. Pewnie państwo zastawiacie się, czym prasa szokowała ponad sto lat temu.
    Oto dwa przykłady z 1885 roku z „Kuriera Lwowskiego”, które sprawiły uśmiech na mojej twarzy. Mam nadzieję, że i Państwa wprowadzą one w dobry nastrój.








    Pierwsza z nich to anons matrymonialny, w którym Pan pozna Panią, która wśród licznych przymiotów, ma i ten, że...waży od 75 do 80 kg.



    W drugim natomiast prasa tłumaczy, dlaczego panie często skarżą się na to, że... boli je głowa.