czwartek, 24 października 2013

Komentarze po zgodnie ks. Stojałowskiego

    W pierwszych komentarzach po jego zgonie odnajdujemy omówienia jego życia połączone z ocenami. Oczywiście na łamach „Wieńca i Pszczółki” pojawiają się tylko pochlebne opisy połączone z melancholijnym pożegnaniem wodza i przewodnika. Umarł wódz, który przez lat 40 hetmanił ludowym szeregom. — On pierwszy powiedział, że Polska jeżeli ma powstać, to musi wszystkich do jednego, mieszkań­ców ziemi polskiej uczynić uświadomiony­mi Polakami i związać wszystkich jedną wielką, wspólną miłością ojczyzny. On pier­wszy poszedł do wieśniaczych strzech ze słowem o Polsce. On pierwszy uczył lud czytać i wskazywał mu prawa i obowiązki obywatela. On pierwszy wprowadzał w wykonanie konstytucyę, która dawała wszystkim obywatelskie prawa, nierozumiane i niedoceniane przez milionowe rzesze ludu, wychowanego w niewoli i w ciemno­cie. On pierwszy z tą ciemnotą rozpoczął wielką i skuteczną walkę.
Z kraju ciemnoty, niewoli i ucisku, chciał wyprowadzić lud do oświaty, swo­body i rządów prawa. Był jak gdyby Moj­żesz drugi, który wywiódł naród wybrany z domu niewoli — i taksamo jak Mojżesz umarł na pustyni, nie doprowadziwszy lu­du do ziemi obiecanej. Widocznie niezba­dane wyroki Opatrzności w ten sposób doświadczają wszystkich głosicieli nowego Słowa, wszystkich proroków
. Również „Robotnik Śląski” pozytywnie, wspominał o jego pierwszych latach w polityce: Był to człowiek, który w owych czasach, kiedy na wsi galicyjskiej panowała zupełna martwota polityczna, kiedy rządzili tam niepodzielnie stańczycy (konserwatyści), pierwszy podął pracę uświadamiającą wśród chłopstwa i prowadził ją sam jeden podczas strasznych prześladowań przez długi czas. Trzeba wiedzieć, że ks. Stojałowski miał w swoim życiu niewielki flirt z socjaldemokracją. Kiedy został obłożony klątwą wielokrotnie był zapraszany do wstąpienia do partii. On jednak, odrzucił składane mu propozycje i dążył do pojednania się z „Rzymem”. Z tego, też o następnych latach jego działalność „Robotnik Śląski” nie piszę już tak ciepło: Pogodziwszy się z Rzymem, przekreśliwszy swoją działalność, zawiera pakt ze stańczykami. Odtąd stacza się coraz niżej w bagno moralnego i politycznego upadku.
    Wrogi ks. Stojałowskiemu „Ślązak” pisał w pośmiertnym artykule między innymi: Obok mistrza składało się jego stronnictwo z samych pijonków, to też spadek po ks. Stojałowskim objęli Wszechpolacy. (...) Rzym musiał orzec, iż nie podpada klątwie ten, co czyta zakazane przez biskupów gazetki. Lecz ks. Stojałowski poszedł następnie do Kanossy, a przeszłe prześladowania dodawały mu w jego następnej działalności blasku. Przechodził kolejno różne stronnictwa, w roku bieżącym nie został już więcej wybrany do parlamentu, nastała ogólna likwidacja jego stronnictw, aż nareszcie skończył na Wszechpolakach. O jego działalności politycznej można powiedzieć, że „rozpoczął na złocie, a skończył na błocie”.
Równie krytycznie, ale z innych powodów pisał krakowski „Czas” podkreślał, on, że był, pierwszy, który odkrył dusze chłopską: Budził wzniecał pożary i burze – nie umiał budować. Historya przyzna może ś.p ks Stojałowskiemu zasługę, że lud polski w Galicji obudził do życia politycznego, ale też oceni ona, ile mu wyrządził szkody, (...) Stojałowski był niezwykłą indywidualnością. I w tem znowu, o ile idzie jego osobę, tkwi najlepsza jego charakterystyka. Rzucił się do pracy społecznej i politycznej, wymagającej przecież, jako podstawowego warunku zdolności łączenia się i godzenia interesów, a sam nie przestał być nigdy indywidualnością tak niepohamowaną i namiętną, że sama myśl ustępstwo była mu nieznośną (...).

    W tym samym czasie, gdy polska prasa dokonywała rozrachunku politycznego ze zmarłym czasopisma: „Agramer Zeitung“, „Czernowitzer Allgemeine Zeitung“, „Cech. Der Böhme“, „ Die neue Zeitung“, „Linzer Volksblatt“, „ Pester Lloyd“, „ Reichspost“, „ Volksblatt für Stadt und Land“, zamieściły obszerne wspomnienia podnosząc jego indywidualność i wybitne zdolności. Wpływowa zaś „Neue Freie Presse“ podkreśliła, że ruch chrześcijańsko społeczny utracił w nim najsilniejszą podporę, mimo, że początkowo ks. Stojałowski szerzył radykalizm i socjalizm.
     Natomiast „Gwiazdka Cieszyńska” podobnie jak większość ówczesnej prasy polskiej trzeźwo przedstawia życiorys i dokonania zmarłego, nie stroniąc od przypomnienia popełnionych przez niego błędów, a wspominkowy artykuł kończy takimi stwierdzeniami: Jedną z wielkich zasług ś.p. zmarłego jest dzielna obrona kresów zachodnich przed germanizacją. W Bielsku ufundował „Dom Polski”, który tam jest, pomimo wszystko, ogniskiem życia polskiego. Ponad wszystko zaś postać jego jest historyą ruchu ludowego, którego ks. Stanisław Stojałowski był twórcą. Zmarły był osobistością niezwykłą, obdarzony nadzwyczajnymi zdolnościami, był mężem żelaznej woli, niezmordowanej i ciągłej pracy. Miał wady, popełniał ciężkie błędy, ale skoro je poznał, starał się je naprawić. Po walce, która była najwybitniejszą cechą tego utalentowanego i zasłużonego pracownika ludowego, która była elementem jego życia, zasnął snem śmierci. Ale pamięć jego i jego pracy pozostanie, jego osoba i działalność przejdzie do historyi.
    Pogrzeb ks. Stojałowskiego odbył się w Krakowie. Po uroczystości zwolennicy zmarłego spotkali się na wiecu w Towarzystwie Strzeleckim podczas którego zebrani uchwalili, że będą zbierać pieniądze na pomnik, a po wsiach włościanie postawią pamiątkowe krzyże ku jego pamięci oraz zapowiedziano wydanie księgi pamiątkowej o jego życiu. Pojawiły się też pogłoski, że duża ilość policji miała nie dopuścić do wprowadzenia zwłok do kościoła. „Kurier Lwowski” pisał: Jak wiadomo prezydent miasta dr Leo – ze względu na to, iż rak jest zarażliwą chorobą, odmówił wystawienia zwłok w krypcie kościoła. Zbyt gorliwie wykonawcy rozkazu prezydenta chcieli w ogóle zabronić wstępu konduktowi do kościoła. Ustąpili jednak gdy poseł Zamorski oświadczył, że może przyjść do rozruchów. „Czas” krakowski dementuję te niesprawdzone informacje, tłumacząc, że większa ilość policjantów zawsze jest ściągana, gdy miasto spodziewa się tłumów w jakim miejscu. Donosi również o tym, że Koło Polskie w Parlamencie wiedeńskim wysłało stosowny telegram z okazji śmierci byłego posła. 



    Życie jednak musi się toczyć dalej. Z tego powodu stronnicy zmarłego ks. Stojałowskiego szanując jego ostatnią wolę uroczyście przyjęli i ślubowali wierność nowemu przywódcy posłowi Janowi Zamorskiemu. Uroczyście odbyło się to, 13 listopada w Domu Polskim. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz