czwartek, 13 lutego 2014

sprawy oświatowe cz. 2 - luty 1912



    O tym, że walka o edukację narodową była niezmiernie ważną sprawą najlepiej świadczy artykuł w polskojęzycznym „Nowym Czasie”, który z oburzeniem pisze o tym, iż Polacy zażądali subwencji na prowadzenie swoich szkół. W artykule pt. „Wielkie wymagania polskie”, utrzymuje, że powstawanie takich placówek jest niepotrzebne, gdyż niemieckie szkoły spełniają wszystkie warunki. Dalej redaktorzy przekonują, że wcześniej panowała tu sielanka. Aż przyszli skądinąd obcy agitatorowie wszechpolscy, zaczęli siać niezgodę między obywatelami polskimi i niemieckimi a naostatek głosząc, że trzeba polskiej szkoły, założyli takową. Do tej polskiej szkoły uczęszcza z Białej 119 dzieci, a nie byłoby tych dzieci tyle, gdyby nie terror i agitacja. Dodatkowo przyznawanie subwencji dla szkół polskich redakcja uznaje za błędne, gdyż jest dużo miejsca w niemieckich szkołach i dodatkowo dla polskich placówek pomoc materialna płynie ze wszystkich stron. Prawdziwego jednak kuriozum i fałszowanie faktów historycznych dopuszcza się pod koniec artykułu gdy pisze: Niemcy nie przyszli sami od siebie do Galicji, ale na zawołanie od królów polskich, od cesarza Józefa II i od polskich wielkich właścicieli dóbr. Aż do roku 1867 miały te niemieckie kolonie swe swobody, ale gdy tego roku nadano Galicyi autonomię, t.j. samorząd szkolny, nastąpił ucisk i przeciwieństwo. Piszący nie tylko zapomnieli, że w 1772 roku dokonano rozbioru Polski, ale lata ucisku i bezwzględnej germanizacji Polaków uznali za normalne zjawisko(!), a po powstaniu C.K Austrii uznają się za uciskaną mniejszość. Ot przewrotność interpretowania faktów, której i dzisiaj ulegają niektórzy historycy. Dodatkowego smaczku tej informacji dodaje to, że na dobrą sprawę powyższy tekst z „Nowego Czasu” jest niczym innym jak skróconym przedrukiem z „Silesii” nr 24, z 31.01.1912, s. 3. Tekst oryginału zamieszczam obok, aby czytelnik sam przekonał się dlaczego „Nowy Czas” przez Polaków był traktowany nie jako samodzielna gazeta, ale propagandowy organ niemieckich nacjonalistów ewangelickich, który jest wydawany po polsku, aby siać ferment w szeregach polskich.



    Jednak po tym komentarzu trzeba powrócić do głównego wątku, czyli szkolnictwa polskiego w Białej.
„Wieniec i Pszczółka” informujący o tych faktach zamieszcza artykuł pod równie wymownym tytułem: „Szkoła polska w Białej...„niepotrzebna!"
    Tak zawyrokowali hakatyści bialscy, wchodzący w skład Rady miejskiej. Orze­czenie to komisyi finansowej, do której przychyliła się i które uchwałą swą po­twierdziła Rada miejska, jest tak cynicznie bezceremonialne, przebija się w nim taka polakożerność „ojców” polskiego przecież miasta, że zapamiętać je sobie powinna ludność polska i wszelkiemi siłami, u przedewszystkiem droga organizacjyi  polskich żywiołów w liczyć powinna do tego, aby w bliższej czy dalszej przyszłości módz uchwycić w własne ręce ster spraw miej­skich. Jak wiadomo Tow. Szkoły Ludowej w Krakowie zwróciło się w październiku r. z. do Rady m. w Białej z prośbą o udzielenie subwencji na szkoły polskie w Białej, Subwencji niewielkiej, gdyż wyno­szącej zaledwie 10 tysięcy koron. Żądanie całkiem słuszne, bo wszak fundusze, któremi rozporządza gmina, są w lwiej części własnością ludności polskiej. Gmina zre­sztą ma obowiązek utrzymywać szkoły dla dziatwy w niej przebywającej. Ale gmina woli, aby dziatwa polska zapełniała szkoły niemieckie, aby się w nich niemczyła i wyrastała na pachołków cesarza Wilhelma. Gmina tu oczywiście woli, toteż obłudą nikczemną jest z jej strony tłomaczenie się, iż na udzielenie subsydjum brak jej pieniędzy. Wiemy, że gmina nie zasłania się maską oszczędności jeśli idzie o szkoły niemieckie, ewangelickie. Szkoły te po­chłaniają rocznie przeszło 83.000 koron, wśród których niemało znajduje się pol­skiego grosza, polskiej krwawizny!
    Lecz nie o sprawiedliwość, ale siła idzie przed prawem. Jak to ongi powiedział nieboszczyk Bismark. Obecna Rada miej­ska jest jego uczniem, jego naśladowcą. A ponieważ tak jest wiec przy głosowaniu nad wnioskiem Tow. Szkoły Ludowej, 25 radnych miasta, hakatystów, gwałcąc ustawy zasadnicze, głosowało przeciw udzieleniu subwencyi, jeden tylko zaś tylko Niemiec, wstydząc się zapewne przykładać rękę do popełnionego gwałtu, oddał kartkę próżną. Czterej tylko radni, jedyni w całym skła­dzie Rady miejskiej Polacy, byli obrońcami praw ludności polskiej. Fakt ten krwawemi zgłoskami zapisany być winien w każdem sercu polskiem.




    Wobec takiego obrotu sprawy Polakom pozostało jedynie poszukiwać wsparcia gdzie indziej. Na szczęście pierwszy zastrzyk przyszedł ze strony sejmu galicyjskiego, który przyznał subwencje w dziale oświatowym między innymi dla: szkoły polskie w Białej i Leszczynach 60.000 kor; seminaryum nauczycielskie męskie w Białej 8000 k.; prywatne gimnazyum  w Białej 8000 k.  Również grono młodzieży akademickiej w Żywcu zorganizowało 6 lutego bal z którego czysty dochód  przeznaczono dla Towarzystwa Szkół Ludowych i „Macierz” cieszyńska. Imieniem grona młodzieży p. Ludwik Pantofliński nadesłał Zarządowi Głównemu TSL 100 K jako połowę czystego dochodu, przeznaczając powyższą kwotę na obronę kresów zachodnich.
    Walne zgromadzenie Koła T. S. L w Bielsku odbyło się we wtorek 27 lutego, o godz. 7 wieczorem w Domu Polskim. Przed tym spotkaniem „Dziennik Cieszyński” zamieścił sprawozdanie z działalności koła TSL w Bielsku w 1911 roku. Czytamy w nim, że koło to powstało w 1909 roku i liczyło 62 osoby. Koło utrzymywało bezpłatną wypożyczalnie książek, połączoną z czytelnią. Biblioteka liczyła 205 dzieł w 220 tomach, skorzystało z niej 80 czytelników, którzy wypożyczyli 480 dzieła w 546 tomach. Stowarzyszenie zorganizowało 35 odczytów z czego 5 z „obrazami świetlnymi” . Przeciętna frekwencja wyniosła 60 osób. Oprócz tego zorganizowano dwa spotkania w sprawie szkolnictwa, dwa zebrania poufne rzemieślników trzy przedstawienia i jedną zabawę. Chcąc spopularyzować ideę TSL nad Białą i znaczenie pracy zorganizowanej na polu gospodarczy – wydało Koło własnym nakładem czteroarkuszową broszurkę „Oświata i organizacya” pod hasłem – swój do swego – w 3 tysiącach egzemplarzy. Broszura ta porusza w popularny sposób korzyści różnorakich kooperatyw i zachęca do popierania nie tylko polskich szkół, ale zarazem polskiego handlu, przemysłu i rolnictwa. Koło miało siedzibę w Domu Polskim. W ramach podarunków gwiazdkowych obdarowano 210 dzieci. Ich koszt wyniósł 1544 K 60 h, a dzięki pracy pań będących w kole udało się zaoszczędzić ok. 360 k wydatków na szycie sukienek. Również Towarzystwo wspierające utrzymanie prywatnego gimnazjum w Białej zorganizowało 3 lutego wieczornice z tańcami na rzecz budowy nowego budynku bursy. W tym czasie w małym budynku bursy cisnęło się 26 wychowanków, a towarzystwo zebrało już 2000 k. Myliłby się ten, kto by pomyślał, że stan polskiej oświaty był bardzo dobry. Wystarczy wspomnieć, iż w szkole realnej w Żywcu wyniki klasyfikacyjne były fatalne. 40% uczniów otrzymało dwójki, w pierwszej klasie aż 65%. Profesorzy uskarżają się na bardzo niski poziom inteligencyi młodzieży żywieckiej. „Przyjaciel Ludu” informował o kursach rolniczych zorganizowanych na terenie powiatu bielskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz