piątek, 28 lutego 2014

Sprawy samorządowo – narodowe - luty 1914

    Lutowa prasa pełna jest protestów Polaków przeciw rabunkowej gospodarce Niemców w Białej. Czytając te relacje trzeba mieć w pamięci, że właśnie rozpoczęła kampania przed wyborami samorządowymi i z tego powodu, ton jak i moc zarzutów ma dodatkowy wymiar, tym bardziej, że po raz pierwszy stanęła przed Polakami szansa przejęcia władzy w mieście. W tych okolicznościach Niemcy nie pozostali bierni i nie przebierając w środkach walczyli o utrzymanie się przy władzy.  Postępowaniem swojem wywołali rozgoryczenie nie tylko u ludności polskiej, którą bez skrupułów w biały dzień z praw jej przynależnych okradano, ale nawet u uczciwych i niezależnych żywiołów żydowskich i niemieckich.  W tych okolicznościach komitet wyborczy polski zwołał wielki wiec ludności polskiej do sali Sokoła na dzień 2. lutego 1914.   Już o godz. 1. popołudniu sala wypełniła się pobrzegi: Zebranie zagaił p. dr. Mikulski, dyrektor seminaryum. Do prezydyum weszli: dr. Mikulski; p. Frydel i jako sekretarz wiecu p. prof. Podgórski. O gospodarce gminnej i nadużyciach jakich dopuszcza się Magistrat na ludności polskiej a ujętych w niżej podanych rezolucyach mówił p. dr. Kupczyński. Rozwinęła się żywa dyskusya, w której zabierali głos posłowie Zamorski i Dobija p.p. Barcik. Szłagori Bukowski. Wszyscy mówcy zgodnie z posłem Zamorskim stanęli na stanowisku samoobrony, boć na bezprawie i gwałt można tylko po wyczerpaniu środków prawnych gwałtem odpowiedzieć; Z przemówień można było wyczuć, iż o ile Niemcy tutejsi nie zastosują się do ustaw, prawnych, to upomnienie się przez ludność polską o swoje prawa może mieć dla nich przykre następstwa, za które tylko na nich samych odpowiedzialność spadnie.  Po ożywionej dyskusji prof. Podgórski przedstawił zebranym kilka rezolucji. Wśród nich Polacy zwracali uwagę na wydanie: przeszło 200.000 K. wynoszący fundusz w roku 1913, częściowo przeznaczony nawet „dla chorych i kalek", na wystawienie kinoteatru miejskiego, chociaż z góry było do przewidzenia, że z takim rozmachem podjęte przedsiębiorstwo w mieścinie liczącej 8.700 mieszkańców jest lekkomyślnością.
Zwrócono również uwagę, że przemysłowa gmina Lipnik mająca ponad 10.500 mieszkańców i zajmująca obszar około 2.025 ha powierzchni posiada do sprawowania tych samych funkcji urzędowych tylko 14 ludzi., którym płaci rocznie 13.120 K. Z tego wynika, że w Lipniku administracja gminna kosztowała przeciętnie na głowę 1 K 24 h, to mieszkaniec w Białej płacił blisko 9 K
. O przyjętych rezolucjach szeroko pisał również „Kurier Lwowski”.
    Pokazaniem tych i wielu innych nieprawidłowości, o czym poniżej będzie więcej, zajmował się sędzia dr Kazimierz Woliński, który był również radnym. Jak łatwo się domyślić takie zaangażowanie radnego było bardzo źle widziane przez „grupę trzymających władze”. Niemiecka „Silesia” regularnie atakowała jego osobę ukazując, że wznoszone przez niego zarzuty są czystą fikcją literacką.  Zmęczony tymi wojnami podjazdowymi dr Woliński postanowił zmienić otoczenie. Żegnając się z przyjaciółmi przekazał na Dom Polski w Bielsku 50 koron, na Koło TSL w Białej 20 koron, na Czytelnię Polską, Tow. „Sokół” i tow. rękodzielników po 10 koron. Charakteryzując go prasa pisał:
Dr Woliński miał jeszcze jedną zaletę, mówił prawdę w oczy chłostał ironią
słabość obłudę, zaprzaństwo, intrygi, był głosem sumienia, który wołał, co wolno a co nie wolno robić w obliczu wroga.

    W tym samy czasie na forum politycznym toczyła się zupełnie inna walka w sejmie. Oto w poprzednim miesiącu Niemcy chcąc mieć mandat z Białej zaproponowali by stworzyć nowy okręg wyborczy z Białej i Lipnika, gdyż to dawało im jedynie szansę na uzyskania niemieckiego mandatu.  W tych okolicznościach we Lwowie w gmachu sejmowym depntacya polska z Białej pod przewodem posła Dobij i Deputacya bawiła u marszałka i namiestnika, przedstawiając im niesłychane nadużycia, popełnione przez Niemców, i domagając się; przyłączenia do miasta Białej Ket i Żywca i stworzenie z tych miejscowości jednego okręgów wyborczego. Namiestnik Korytowski oświadczył, iż to jest niemożliwem i na tem samem stanowisku stanęły oba” subkomitety dla reformy wyborczej. Wobec tego pos. Zamorski zastrzegł sobie votum separatum na pełnem posiedzeniu komisyi. ewentualnie sejmu. To stanowisko władz jasno pokazywało, że polskie sprawy i walki o polskość Podbeskidzia, dla rządzących we Lwowie są tylko niewiele znaczącym elementem gry politycznej. Po raz kolejny na którego ołtarzu kompromisu politycznego płonęły polskie starania.
    Ośmieleni tym faktem włodarze Białej postanowi pójść za ciosem tym bardziej, że widzieli chwiejną postawę starostwa i skreślili księży z listy wyborców. Wszystko to obliczone było na przeciąganie spraw formalnych, tak aby wybory odbyły się po staremu. W tych okolicznościach dr Woliński odchodząc złożył swój ostatni rekurs. Przedstawiam go prawie w całości, aby pokazać do jakich punktów działalności Polacy zgłaszali zastrzeżenia i jak zostały one potraktowane przez radnych niemieckich. Szczegółowo o polskich żalach piszę „Silesia” w numerze 33 z 11 luego 1914 roku.  Rada miasta Białej uznała uchwałą, że zarządzenie burmistrza i magistratu zabraniające radnemu miejskiemu wglądu do aktów reklamacyjnych za słuszne i usprawiedliwione.  W odpowiedzi Polacy tłumaczyli w memoriale przedłożone wydziałowi krajowemu:
1. Asesor miejski Bartling wbrew § 35 14. ordynacyi wyborczej piastuje od szeregu lat te godność asesorską, gdyż był nauczycielem, a obecnie jest dyrektorem miejscowej szkoły ewangelickiej, którą to szkolę rada gminna corocznie z funduszów gminnych subwencyonuje.
2. Sekretarz gminny Zagórski sprawuje ten urząd, aczkolwiek niema żadnych studyów prawniczych, ani egzaminów, to zaś sprzeciwia się § 51. ustawy gminnej dla miast i rozp. wydziału krajowego z 28. II. 1893 1: 24 Dz. u. kr.
3. Należy stwierdzić, czy pożyczkę inwestycyjną i konwersyjną z roku 1910 w kwocie 1,250.000 koron obrócono wyłącznie na cele przez Wydział krajowy oznaczone, gdyż na radzie miejskiej wyrażano niejednokrotnie ze strony wodzących rej hakatystów zapatrywanie, że pożyczki tej można użyć na
inne cele bieżące, a zwłaszcza na budowę szkoły niemieckiej t. zw. jubileuszowej.
4. Przy lustracyi należy wyjaśnić stratę 70.000 koron przy uzyskaniu powyższej pożyczki poniesionej.
5. Wymaga zbadania i napiętnowania sprawa obrócenia trzech funduszów gminnych dla ubogich w kwocie 150.000 na wybudowanie miejskiego kina, bez zezwolenia władz przełożonych. Gmina Biała ma 3 miliony koron długu, a tylko 230.000 koron dochodów, skutkiem tego każda pożyczka lub zobowiązanie ma zatwierdzić wydział krajowy po myśli § 102 ustawy gminnej dla miast, zmienionego ustawą z 13. VII. 1898 1: 24 Dz. u. kr. Bialski magistrat zaś o takie
pozwolenie się nie postarał. Poręka zaś osobista burm. Wenzelisa całym swym majątkiem nie wystarcza, i może po jego śmierci zawieść ze strony spadkobierców. ,Spraw tak doniosłych tyle funduszów publicznych pochłaniających nie można fundować na zachciankach i obietnicach.
6. O wadliwej gospodarce świadczy i to, że gmina niema funduszów na budowę osobnej szkoły żeńskiej, aczkolwiek jej to z góry polecono.
-7. Gmina teroryzuje rodziców przy zapisach do szkoły ludowej, wydziałowej i przemysłowej, utrzymuje w dalszym ciągu kurs uzupełniający handlowej szkoły niemieckiej, choć go wydział krajowy rozwiązał.
8. Magistrat i jego komisya reklamacyjna tendencyjnie celem obdarcia ludności polskiej z przynależnych jej praw obywatelskich wpisuje na listę wyborczą 12 obywateli honorowych, podobnie jak z końcem 1912 r. bezprawnie wbrew opozycyi polskich radnych ich zamianowała, choć nic dla miasta ważnego ni ciekawego nie zrobili, a nawet połowa ich nie mieszka, nie przynależy
do Białej.
9. Burmistrz Wenzelis i wiceburmistrz Ocbsner zasiadają w wydziale powiatowym, i rozstrzygają tam o rekursach od uchwał rady miejskiej.
10. Gmina bialska nie mając koncesyi na założenie niemieckiej szkoły handlowej opróżniła i adaptowała lokal, a wszystkie wydptki z tem połączone przekroczyły kwotę 2000 K. Robiono to na złość Polakom, by zniszczyć zakładaną przez wydział krajowy szkołę handlową.
11. Magistrat bialski ze względów hakatystyeznych sprzeciwia się upaństwowieniu gimnazyum realnego T.S.L. i Seminaryum, działa w ten sposób na szkodę rzemieślników i kupców bialskich, którzy ciągną z kilkunastu rodzin polskich znaczne zyski. Niechęć do wszystkiego co polskie dyktuje radzie gminnej niechęć do otwarcia w Białej sądu obwodowego, aczkolwiek na tem samo miasto i jego handel wyszliby jak najlepiej.
12. Kasa oszczędności daje po 60 do 70.000 koron rocznej subwencyi gminie wbrew statutowi tejże kasy. Winę ponosi tu także pierwszy komisarz rządowy, który przed 8-miu laty zezwolił na tskie subwencyonowanic gminy z funduszów, które winny iść na cele dobroczynne.
Zapewne, panom z magistratu zgodzą się poszczególne pozycye kasowe z kwitami, ale to nie jest dowodem wzorowej gospodarki. 


Wiec polski ani żaden radny polski, czy poszczególny obywatel nie zarzuca burmistrzowi Wienzelisowi, czy Bartlingowi, Ochsnerowi, Rosnerowi i t. d. że ukradli fundusze gminne, ale zupełnie słusznie podnoszą, że gmina źle gospodarzy, zużywając fundusze zapasowe dobroczynne na cele bieżące, że
gospodarzy na korzyść Niemców z krzywdą ludności polskiej, że puszcza się na przedsiębiorstwa ala kino bardzo lekkomyślnie. Miarą zaś tego że panowie z magistratu mają nieczyste sumienie jest cała kampania prasowa, gdzie pienią się ze złości, iż rozruszano mrowisko, które osłonięte milczeniem gospodarzyło w swój. gr. bez kontroli władz przełożonych i opinii publicznej. Prawda światła
się nie boi, jeżeli zaś prawdziwy, sumienny jest stan gospodarki to niema uzasadnienia rzucać kalumnii na tych co podejrzywali tę prawdę; lustracya w każdym razie przyniesie nam wiele wyjaśnień, a Niemcy bialscy przekonają się, że nie mają monopolu na wzorową gospodarkę. Polacy mogą spokojnie znosić krzyki i wydrwiska, w myśl przysłowia „wolno psu na Pana Boga szczekać”. Czas pokaże nam jeszcze nie jedno.
Po tych kolejnych protestach polskich namiestnik galicyjski Korytowski złożył posłowi Zamorskiemu następujące zobowiązanie imieniem rządu:
1. Sprawa pryw. gimnazyum T. S. L. w Białej zostanie najrychlej uregulowana w ten sposób, że rząd upaństwowi je od dn. 1. lipca 1914. Starostwo w Białej otrzymało polecenie zniesienia nadużyć, które zostały popełnione podczas obecnych wyborów do Rady miejskiej w Białej przez większość niemiecką.
3. Zostanie przeprowadzona lustracya gospodarki gminnej w celu skrupulatnego jej zbadania. W ogóle p. namiestnik przyrzekł pilne śledzenie przez władze
administracyjne sprawy niemieckiej w Białej. Możemy się tylko domyślać, że ceną za to było ciche przyzwolenie na utrzymanie mandatu dla posła Niemieckiego z Białej.

    Patrząc na te działania, aż cisną się porównania do meczu pięściarskiego, w którym każdej ze stron udaje się zadać kilka ciosów. Kiedy wydawało się, że po kolejnej rondzie zapanował remis, niespodziewanie doszło do kolejnego osłabienia polskiej drużyny. Jak nas okazało dr. Stanisław Łazarski, poseł sejmowy do Rady Państwa zrezygnował ze stanowiska prezesa Rady Powiatowej bialskiej, którą to godność piastował od lat czternastu. Szeroko o tym rozpisywała się niemiecka „Silesia”.   Przyczyną rezygnacyi mają być nieustanne napaści Niemców, którzy nie mogą przebaczyć drowi Łazarskiemu, że w Wydziale powiatowym przeprowadził uchwalę, znoszącą dwunastu honorowych obywateli miasta Białej, mianowanych w celach utrącenia żywiołu polskiego przy wyborach miejskich. W dalszym ciągu nie bez wpływu były tu też rozdźwięki, panujące wciąż jeszcze w Pożyciu inteligencyi w Białej.
Jeden z nauczycieli szkoły ewangelickiej w Białej zaproponował, aby w następnej rundzie przed zadaniem decydującego ciosu wygłodzić Polaków. Niechaj wszyscy fabrykanci, przemysłowcy i handlarze pozamykają sklepy i fabryki, a wówczas ludność polska pozbawiona zarobków i chleba, zaprzestanie swej pracy narodowej.  W odpowiedzi na to Polacy przypomnieli, że w ubiegłym roku był lokaut, który przyczynił się kilku spektakularnych bankructw fabrykantów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz