wtorek, 4 marca 2014

Sprawy osobiste - luty 1914

    Informacje dotyczące spraw osobistych z dużą przyjemnością rozpoczynam, o informacji, że 1 lutego 1914 roku w Bielsku obchodził gorliwy członek zboru naszego, majster stolarski Paweł Cinciała z żoną swoją Chrystyną w cielesnej i duchowej czerstwości swoje złote wesele. Szczęść Boże wieczorek życia!  
Cieszył się też zapewne Rudolf Scholz nadispektor i naczelnik ruchu kolejowego, który przeszedł na zasłużoną emeryturę. 

    Społeczność ewangelicka Podbeskidzia dotknęła wielka strata. 3 lutego po długiej i ciężkiej chorobie umarł pastor bielski ks. Marcin Módl w 60.  Pastor zmarł na parafii w Hohenbach gdzie pracował jego zięć. Zmarły był bardzo dobrze polskiemu społeczeństwu ewangelickiemu.  Prasa pisząc o pogrzebie  podkreślała, że ludność wypełniła szczelnie obszerny kościół bielski, a dwudziestu trzech księży odprowadziło  brata do ostatniego łoża. W kościele przemawiali ks. ks. superintendenci Glajcar i Fritsche. Wspomniał mówca kaznodziei, którzy dawniej pracowali w bielskim zborze, Schimkę, Schneidra i Haasego, ludzi wielkiego ducha i wymowy, którym dorównać trudno. A jednak ks. Módl podjął się pracy i znalazł uznanie. Szczegółowy jego życiorys zamieściła „Silesia”.  W kościele zalety zgasłego w prawe światło stawili ks. superintendent Glajcar i ks. superintendent Dr. Fritsche z Białej, na cmentarzu żegnali się z nim w rozrzewniający sposób w imieniu rodziny, kolegów zboru ks. senior Marcin Haase z Opawy i ks Dr. Schmidt. »Błogosławieni są umarli, którzy w Panu umierają, albowiem Duch mówi im, aby odpoczywali od prac swoich a uczynki ich idą za nimi.  
Natomiast „Poseł Ewangelicki” przy tej okazji przypomniał, że: Od dwóch lat nie domagał. Składał urząd jeden po drugim, ale trudno mu było pożegnać się z kazalnicą i duszpasterstwem,  Nareszcie i to stało się koniecznością, choroba złamała tego ,,olbrzyma pomiędzy pastorami”. Zbór bielski, pragnąc mu spłacić dług wdzięczności, ofiarował mu taką pensyę, jaką miał w czynnej służbie. Nim jeszcze dokonano potrzebnych formalności, Bóg wziął do siebie sługę swego.
Wiadomą jest rzeczą, że po śmierci ś. p. ks. superintendenta Haasego polskie i czeskie zbory wybierały superintendentem s.p. ks. Marcina Modła. Cóż je do tego  spowodowało? Najpierw to, co o zgasłym powiedzieli obaj pogrzebowi mówcy: „Opowiadał słowo Boże czysto i jasno, bez względu na to, czy to kogo gorszyło czy nie”. „Był to człowiek cały, w którym me było nic  połowicznego, który w Bogu stojąc, czuł się związany tylko Bogiem, a niczem mu była łaska, czy niełaska ludzka”. Go uznał za prawdziwe i słuszne, to głosił, nie bacząc, czy to mu przykro, czy nie. Lecz to nie był jedyny powód.
Ewangeliccy Niemcy u nas mają nadzwyczajnie rozwiniętą świadomość narodową, rozwiniętą aż do skrajności. (...)Toć to oni wymyślili określenie „deutsch-ewangelische Kirche” — niemiecki ewangelicki kościół, jak gdyby ewangelicki kościół był niemieckim kościołem. Jest to fałsz, bo większa połowa Niemców jest wyznania katolickiego. U naszych Niemców znikła świadomość tego, że kościół ewangelicki chce być i jest powszechnym kościołem. Dlatego zadają od nas polskich ewangelików, żebyśmy się w wszystkich, i narodowych sprawach łączyli z Niemcami. (...) My się temu opieramy. Wiemy, że nas Bóg nie zachował polskimi ewangelikami jako głownię wyjętą z ognia przez długie  wieki prześladowania, abyśmy teraz w wieku  wolności się nicmczyli; wiemy, że gdybyśmy się zniemczyli, będzie kilkadziesiąt tysięcy więcej ewang. Niemców, ale wśród polskiego narodu będzie kościół ewangelicki wymazany.
My chcemy być sobą, chcemy być polskimi ewangelikami, jakimi nas Pan Bóg stworzył i zachował. Polskość i wyznanie ewangelickie uważamy- jako dwa skarby od Boga nam powierzone, które chcemy w spuścizme zostawić naszym dzieciom i późnym  potomkom. Sądzimy, ba jesteśmy w duszy  przekonani, że czynimy dobrze, boć jeżeli Niemcom miłować narodowość jest cnotą, to nam
to samo nie, może być grzechem. Niestety  nasi Niemcy nie chcą  naszego stanowiska zrozumieć, oniby woleli,  byśmy byli podściołką, na której naród  niemiecki mógłby się bujnie rozwijać. Ś. p, ks. Marcin .Módl, sam rdzenny Niemiec, jakich wśród nas mało, zrozumiał nasze stanowisko.
Był Niemcem, ale był chrześcijaninem i chciał, aby chrześcijańskie zasady miały zastosowanie i wśród narodów. Był Niemcem, ale wiedział, że gdyby kościół ewangelicki chciano ścieśnić w granicach niemieckości to byłby to wyrok śmierci wydany na niego. Tych przekonań swoich nie krył, ale głośno je wypowiadał, a ,,za nic mu była laska czy niełaska ludzka”.  Jego wyraziste poglądy poparte argumentacją sprawiał, że nawet jego przeciwnicy stwierdzali:  „I temu zgasłemu należy miejsce poczesne między pierwszymi, których dotąd opłakuje bielski ewengelicki Syon. 

Podobnie „Nowy Czas” podkreślał: Niejednemu jego słowa ostre, otwarte, grzechy prawem imieniem nazywające się nie podobały, ale czysty, nieskalany jego charakter, dusza bez fałszu i obłudy umiały sobie i przeciwnika pozyskać. Syna zgasły nie miał, tylko jedną córkę, ale syna mu zastąpiło stowarzyszenie Gustawa Adolfa, jemu z ciałem i duszą był oddany, z całego serca je kochał, słowem pisanem, głoszonem ustawicznie dla niego działał a podczas jego niestrudzonej działalności dochody śląskiego związku się podwoiły. Przed rokiem jeszcze nikt nie byłby pomyślał, że ta olbrzymia postać tak prędko runie, ta siła ciała i ducha tak wcześnie się zniszczy. W piątek miniony zostały szczątki śmiertelne ks. Modlą na odpoczynek wieczny w Bielsku odprowadzone.  
    Pozostawiając umarłego umarły, żywi musieli wypełnić powstałą pustkę. Tym bardziej, że już w listopadzie 1913 po rezygnacji ks. Modla ogłoszono konkurs na jego stanowisko. Zgłosiło się 7 chętnych, z których trzech chciano przesłuchać. Z owych 3 kompetentów wygłosił jako pierwszy superintendencyalny wikaryusz ks. dr. Ryszard Wagner z Białej 25. stycznia b. r. kazanie gościnne, które zborowników tak zadowolniło, że na ostatniem posiedzeniu 30. stycznia presbyterstwo zgodnie z zastępstwem zborowem uchwaliło dalszych kompetentów do wygłoszenia kazania nie zapraszać a zborownikom wyłącznie ks. dra. Wagnera do wyboru polecić. W dniach 1. i 2. marca ma się odbyć wybór proboszcza i oraz wybór uzupełniający do zastępstwa zborowego. 
    Dopiero prasa lutowa poinformował, że: w piątek 23. stycznia zmarł w szpitalu tutejszym prywatysta Wilhelm Bartelmus. Przez dłuższe lata piastował on też urząd prezbytera. 
Fabrykant Robert Lauterbach z powodu ślubu swojej córki darował 1000 koron.   Fabrykant przeznaczył po 500 K dla ewangelickiej dyakonii i dla ewangelickiego domu sierot.  Również odszedł do wieczności Wilhelm Lauterbach, brat i wspólnik fabrykanta Roberta Lauterbacha.  W  Mikuszowicach właściciel realności, obywatel honorowy tej gminy i kurator honorowy tutejszego ewang. zboru filialnego p. Gustaw Meyer. 
    Gazety podają też dane statystyczne zboru ewangelickiego w Bielsku. W roku 1913 ochrzczono w tutejszym zborze ewangel. 107 dzieci, miedzy niemi 8 nieślubnych; konfirmowano 149 dzieci, 99 chłopców a 50 dziewcząt. Zaślubiło się 26 par równego a 8 par różnego wyznania. Umarły 62 osoby męskiej a 58 osób żeńskiej płci. Do kościoła ewangelickiego przystąpiło 11 osób, z niego wystąpiło również 11 osób.   „Poseł Ewangelicki” dodatkowo poinformował: Do stołu Pańskiego przystępowało 2278 osób. Do kościoła ewangelickiego przeszło z innych wyznań 11 osób; wystąpiło z kościoła ewangelickiego również 11 osób, z których 6 osób przeszło do kościoła  katolickiego, 1 do adwentystów, 1 kobieta, która do roku 1905 była menonitka, znowu  powróciła do menonitów.  
Natomiast w Starym Bielsku w r. 1913 ochrzczono w tutejszym zborze 144 dzieci a to 135 ślubnych i 9 nieślubnych — o 25 mniej, niż roku poprzedniego. Konfirmowano 86 dzieci, mianowicie 38 chłopców i 48 dziewcząt. Z kościoła wystąpiło 13 osób i wszystkie przyłączyły się do
sekty adwentystów. Na łono kościoła ewang. przestąpiło 5 osób. Ślubów małżeńskich było 30 a to 24 równego [ 6 mieszanego wyznania. Dwom parom
narzeczonym' odmówiono zapowiedzi kościelnych z powodu podpisania rewersu na korzyść kościoła kat. Umarło osób 45 żeńskich i 51 męskich. Komunikantów było 1876. Liczba dusz zborowych wynosi według ostatniego spisu ludności 5065. 
    70 urodziny obchodził długoletni dyrektor szkół ewang. w Bielsku i prezbyter ewang. zboru p. Dawid Böhm, który obecnie na emeryturze w Mutmannsdorf w Dolnych Rakusach.   Natomiast 80 urodziny obchodził fabrykant Adolf Manhardt, który z tego powodu podarował ewang. Opiece zborowej, ew. Domowi sierot i Śląskiemu Domowi sióstr po 500 K.  Fabrykant Adolf Manhardt z powodu 80-letnich urodzin swoich został mianowanym prezbyterem honorowym ewangelickiego zboru bielskiego.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz