poniedziałek, 10 marca 2014

Swój też potrafi "spaprać" – marzec 1911



    W tym samym czasie niemiecka „Silesia” z satysfakcją używa sobie propagowaniu przez Polaków hasła, by popierać wszędzie wyrób krajowy, bowiem zdarza się, że jest on dużo gorszej jakości. Wtóruje mu „Nowy Czas” przy okazji pojawienia się usterek w nowo oddanym szpitalu w Białej. Według tego hasła uwzględniono też przy budowie szpitala w Białej firmy krakowskie i lwowskie a wzgardzono wyrobami miasta Białej. A chociaż szpital jest nowo zbudowany, już teraz się pokazują braki i szkody. Instalacye wodociągową niedobrze przeprowadzono i woda występuję z rur. Tak zwane mufy ulokowano w nieprzystępnych miejscach a i każde naprawianie wymaga wysokich sum.[1]

    W tym czasie gdy w regionie powoli witano wiosnę, w Wiedniu trwały nieformalne przygotowania do nowych wyborów, gdyż pogłoski o rozwiązaniu Izby poselskiej stawały się faktem. Minister finansów Biliński wprawdzie  ratując budżet przywiózł do parlamentu propozycje nowych (wyższych) podatków od Piwa, wina, zapałek, opłat pocztowych a nawet samochodów....[2] Jednak jego pakiet na niewiele się przydał. I parlament został rozwiązany.
    Warto przypomnieć, że w ówczesnym Kole polskim zasiadało 71 członków, którzy dzielili się na sześć frakcji. Co ciekawe silną grupę stanowili chłopi, których było 20,  3 było rękodzielników. Osób z ukończoną wyższą szkołą względnie ze stopniem akademickim 42, osób ze średnim wykształceniem 7, właścicieli obszarów dworskich 9, wielkich przemysłowców 4, księży 9, lekarzy 2, adwokatów 4, urzędników sądowych 5, nauczycieli szkół średnich i profesorów szkół wyższych 10.[3] Do tych informacji, trzeba również dołożyć i tę, że 6 „naszych” posłów miało w tym czasie procesy sądowe głównie dotyczące „niewłaściwego” obchodzenia się z groszem publicznym. Należeli do nich: Paduch, Więcek, Fiedler, Stapiński oraz ks. Stojałowski ks. Szponder.[4]

    Na koniec przeglądu prasy z tego miesiąca warto przytoczyć informacje o rewolucji w modzie, jaką zapoczątkowano w Paryżu. Tym bardziej, że uprzedzając zdarzenia przyszłe, już w przyszłym miesiącu problem ten zawita na Podbeskidzie. Teraz jednak „Silesia” informowała, że w Paryżu pojawiła się nowa moda kobieca spódnico-spodnie. Redakcja krytycznie odnosi się to tej nowinki i podkreśla, że wszędzie w Madrycie, Pradze i Budapeszcie źle została ona przyjęta. W Wiedniu doszło do: nadzwyczajnego nieprzyjemnego zamieszania![5] O tym zjawisku i jak zostały damskie spodnie przyjęte w grodzie nad rzeką Biała przeczytamy w następnym miesiącu.


[1] „Nowy Czas” nr 10, z 5.03.1911, s.78.
[2]Kikeriki”, nr 24 z 19.03.1911, s. 1.
[3]  „Czas” nr 147, z 31.03.1911, s. 1.
[4] Por. „Czas” nr 112, z 9.03.1911, s. 1.
[5]Silesia” nr 62, 16.03.1911, s. 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz