poniedziałek, 19 maja 2014

Po co komu język polski - maj 1914


 
    W tych okolicznościach polska prasa wzywała: przecież język polski ma prawo za gwarantowane ustawami państwowemi władze śląskie zwłaszcza polityczne obowiązane są porozumiewać się ze stronami w ich rodzinnym języku. Niestety! Ludność nasza czy to z powodu braku należytego uświadomienia czy to z powodu jakiejś nieuzasadnionej obawy dobrowolnie praw językowych się wyzbywa. W starostwie bielskiem znajdują się całe stosy protokołów, spisanych w języku niemieckim a podpisanych przez ludność polska. Otóż zwracamy się z prośbą do księży i nauczycieli Polaków oraz do wszystkich pracowników na niwie ludowej, by zwracali chłopom i robotnikom uwagę na to, by w urzędach chłop i robotnik polski domagał się od władz porozumiewania w języku polskim, by żadnych niemieckich protokołów, nie podpisywali i by gminy od władz politycznych poleceń w języku niemieckim nie przyjmowały. Brońmy przynajmniej tych szczupłych, ale przyznanych nam praw.
    Warto też dodać, że w tym czasie w sejmie śląskim w Opawie przygotowano w ramach ordynacji wyborczej nowe rozporządzenia językowe, które nakazywał wszystkim gminą obowiązkowo urzędować w trzech językach tzn. niemieckim, polski i czeskim. Dwujęzyczne mają być Opawa i Frydek, gdzie ma być obowiązkowy niemiecki i czeski, oraz Bielsko i Cieszyn, gdzie wszystko ma być zarówno po niemiecku jak i po polsku!!! „Silesia” uznawała te plany za niepotrzebne, gdyż w 18 tysięcznym Bielsku mieszka zaledwie 2 tysiące Polaków.
    Idąc za ciosem prasa zwraca uwagę, aby do tych kupców w Białej, którzy nie uznają języka polskiego i uważają, że w Białej nie ma Polaków nie chodzić i nie robić zakupów. Na indeks osób wrogich Polakom trafili wówczas: Józef Schubert, właściciel masarni koło Głównej trafiki w Białej oraz Ernst Nesissius, właściciel składu żelaza mający sklepik przy ul. Głównej.
   Takie działania oczywiści zostały zauważone przez Niemców, którzy odpowiadali na zmniejszanie się ich wpływów w bardzo różny sposób. W dniu 24 mają Towarzystwo polskie dobroczynne Św. Salomei urządziło w Białej  dzień kwiatka, by tą droga uzupełnić swoje szczupłe fundusze, przeznaczone dla utrzymywania biednych dzieci polskich. Cele tego Towarzystwa ściśle humanitarne. Zdawałoby się, że przeciw takiej instytucyi nie znajdzie się nikt wśród Niemców, któryby mógł wrogo wystąpić. Niestety! (Niemcy widząc, że  Polacy bez względu na różnice stanowe, co kto może, dają do puszki grosze zbierającym po ulicach miasta młodym sympatycznym panienkom, które nie opuszcza nikogo-, by mu nie wręczyć kwiatuszka, na ten widok wściekli się po Prostu i w Chwili kiedy cała ludność wyruszyła na ulice, wysłali jednego z robotników niemieckich z afiszem na ulice, na którym w jeżyku niemieckim widniały następujące słowa; „Nie dajcie pieniędzy, bo zebrany pieniądz idzie na wszechpolskie cele”. W tej chwili jeden z robotników, polskich p. Smolara, monter z fabryki Waczatowskiego zbliżył się do niosącego afisz i zupełnie spokojnie zwrócił się z żądaniem usunięcia afisza. Kiedy jednak wezwanie
nie -poskutkowało, sam afisz zniszczył. W tej chwili rzucił się na niego i uderzył kilkakrotnie laska w głowę niejaki Korneliusz Gutenberg z Lipnika, słuchacz ewangelickiej teologii w Wiedniu. Policya zabrała obydwu i po odbyciu śledztwa wypuściła.
   Na policyi Gutenberg przyznał się cynicznie, iż on był autorem afisza, robotnikowi zapłacił za noszenie i tłumaczył się, że on musiał wystąpić w obronie swego dzieła. Niejeden mógłby sobie pomyśleć, ot z tego wypadku nie można obwiniać wszystkich Niemców, że tam iedno indywiduum mało znalazło się to i gdzie indziej można się spotkać z podobnymi wypadkami zwyrodnienia. Tak sadzić i innych uniewinniać nie można. Pan Gutenberg nie zrobił tego sam, co najlepszym jest dowodem, iż za ten kryminalny czyn, gromada Niemców, urządziła mu po wypuszczeniu z policyi uroczystą owacyę. Czyż to nie gloryfikowanie zbrodni i zwykłego kryminalisty.
    Wypadek ten powinien być dla nas nauką, iż z Niemcami, popierającymi podobne wypadki, zgody być nie może i że nam w pracy ustawać nie można dotąd, dopóki Białej nie oczyszcimy z krzyżackich rabusiów.
Ciekawi jesteśmy jak też zachowają się nasze władze w tym wypadku, toleruj
zawsze bezprawia niemieckie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz