wtorek, 6 maja 2014

To Polacy chcą modlić się po ...niemiecku?


 
    „Słowo Polskie” w majowym numerze przedstawia bardzo długi artykuł ukazujący historie Białej. Pretekstem do tego były wydarzenia z poprzedniego miesiąca, kiedy to Rada Miejska w Białej nakazała na wzór pruski by nauka religii dla polskich dzieci odbywała się w szkołach po niemiecku, jak również fakt, iż osoby, które pozwoliły sobie zaśpiewać po polski pieśń: Wesoły nam dzień nastał, za to zostały oddane do prokuratury. Jak łatwo się domyślić: Prokuratorya nie widziała powodu wkroczenia w sprawie znanych wypadków w czasie rezurekcyi.  Jednak ewangelicko niemiecki „Nowy Czas” o tym wydarzeniu pisał tak: A jednak stało się, czego nie przypuszczano. Podczas uroczystości kościelnej zmartwychwstania Pańskiego śpiewano dotąd w Białej zawsze pieśni w języku niemieckim. Na tegoroczną uroczystość przybyło jednak mnóstwo dzieci polskich wraz z swymi nauczycielami. Podczas odśpiewania pieśni niemieckich chciały dzieci i nauczyciele śpiewaniem pieśni polskich śpiew niemiecki przekrzyczeć. Pomiędzy uczestnikami nabożeństwa miało przyjść do bijatyki. 
    Po tej informacji warto przypomnieć, że w 1902 roku we Wrześni pruska hakata wprowadziła dokładnie taki sam nakaz edukacyjny i spotkało się to z protestami w całej Europie. W tych okolicznościach nie dziwi to, że polskie środowiska tego typu rozwiązania nazywają hakatystycznymi. „Głos Ludu Śląskiego” informował, że w ślad za tym rozporządzeniem Rady Miejskiej w Białej do akcji wkroczyły grupy nacisku. Kilku osobowe grupy odwiedzały Polaków mieszkających w Białej i zmuszały ich do podpisania deklaracji, że chcą, aby ich dzieci religii uczyły się po niemiecku. Smaczku tej sytuacji dodaje fakt, że komitety te powoływały się, iż właśnie takie rozporządzenie wydała Rada Szkolna Krajowa we Lwowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz