środa, 6 sierpnia 2014

Sprawy narodowościowe - lipiec 1914 cz. 1

Związku z planami otwarcia polskiej ochronki Bielsku, niemieccy nacjonaliści postanowili przeciwdziałać. Tradycyjnie też postanowili w pierwszej kolejności uderzyć w Dom Polski i doprowadzić do jego licytacji.         
    W tym samym duchu Rada miejska w Białej uchwaliła z dniem 1. września br. otworzyć szkolę handlową niemiecką, pomimo tego, iż od roku istnieje tu założona przez Wydział krajowy, doskonale prosperująca szkoła kupiecka.
    Rada szkolna krajowa uczyniła zależnem udzielenie pozwolenia na otwarcie tej szkoły od spełnienia szeregu warunków, między któremi znajduje się także żądanie wprowadzenia nauki języka polskiego, jako drugiego języka. To doprowadziło czynniki miejscowe do szału wściekłości. Przez organ swój zapowiadają, że choćby Rada szkolna krajowa nie wiedzieć ile warunków postawiła — to żadnego z nich nie spełnią i szkolę mimo to otworzą. Powołują się między innemi na fakt, że tak samo postąpiła gmina Mariahilf (pod Kołomyją) — która przed 4 laty otworzyła szkołę Roseggera bez pozwolenia Rady szkolnej krajowej i że szkoła ta do dziś istnieje. Bezczelność niemiecka w nieposzanowaniu ustaw i rozporządzeń władz dochodzi więc do zenitu.
    Nie wątpimy, że Rada szkolna krajowa we Lwowie znajdzie jeszcze dość siły do
wyegzekwowania swych rozporządzeń i bez spełnienia warunków, nie dopuści do otwarcia szkoły, której nie potrzeba, a która jest tylko nową placówką germanizacyjną.


    W poprzednich miesiącach pisałem o tym, że ministerstwo kolei wydało spis stacji, w którym wszystkie stacje zostały podane w języku niemieckim. Po interwencji Koła Polskiego, okazało się, że powyższy spis to nie dzieło ministerstwa tylko... jednego zaangażowanego nacjonalistycznie urzędnika, który postanowił zgermanizować całe c.k. Austrie.  Otwartym pytaniem pozostaje na ile mieliśmy tu doczynienia z samowolą, a na ile próbą kontrolowanej zmiany, tym bardziej, że trudno uwierzyć, iż w tak zbiurokratyzowanym aparacie państwowym jakim było ówczesne państwo urzędnik pozwoliłby sobie na taki gest i nie poniósł konsekwencji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz