piątek, 29 sierpnia 2014

Życie to powód do śmiechu

    Wszystkie podręczniki sztuki aktorskiej podpowiadają, że łatwiej jest ludzi wzruszyć niż doprowadzić, by śmiali się do łez. Z tego powodu wielu kabareciarzy sili się na oryginalność i wysublimowane żarty. Jednak jak pokazuje doświadczenie najchętniej, chociaż się do tego nie przyznajemy, śmiejemy się z samych siebie i.... oczywiście naszych bliźnich. Często też autentyczne wydarzenia, trochę ubarwione, z czasem stają się świetnymi anegdotami. Podobnie działo się i za czasów naszych pradziadków. Tym razem  przytoczę kilka autentycznych zdarzeń, które z czasem stały się powodem do śmiechu. Aby było nie tylko śmiesznie, ale i edukacyjnie, wybrałem tematykę jakże bardzo delikatną związaną z naszą wiarą.

    Przeglądając prasę naszych przodków można się pokusić o stwierdzenie, iż głównym miejscem kulturo twórczym i opiniodawczym, gdzie krystalizowały się poglądy ówczesnych ludzi była... karczma. Tam właśnie dochodziło najczęściej do wymiany zdań. Ewangelicki „Nowy Czas” w kwietniu 1894 roku wspomina, że pewien katolik i ewangelik pijąc na ponad miarę i rozmawiając o religii, zaczęli się kłócić, dowodząc sobie wzajemnie, która wiara jest lepsza. Przysłuchujący się im mimo woli, gość z sąsiedniego stolika postanowił ich pogodzić i w ramach wczesnego ekumenizmu powiedział: Mili przyjaciele, dla czegóż byście się długo kłócili, wszak macie obaj jedną wiarę, a ta nazywa się gorzałka ; a macie też obaj jeden kościół, a ten nazywa się karczma. „Wieniec i Pszczółka” zamieścił w marcu 1909 roku informację o Boskiej interwencji w Wilkowicach. Oto w niedziele w karczmie, obok kościoła w którym odprawiana była Msza św. spotkali się socjaldemokraci na grę w karty. Kiedy do grających doszedł odgłos dzwonienia na podniesienie jeden z nich: zaczął wyszydzać świętą ceremo­nię „podniesienia” i dźwignął karty w obu rękach ponad głowę. I w tej chwili zasłabł. Jak się jednak okazuje nie zawsze Najwyższy sam interweniuję. „Gwiazdka Cieszyńska” wspomina o tym, że gdy w Buczkowicach, również w karczmie, jeden z bezbożnych socjalistów bardzo ubliżał Stwórcy, ten nie pozostał obojętny. Bluźnierca, kończąc swe wywody teologiczne stwierdził, że gdyby Bóg był, to by zesłał swego anioła, aby ten go uciszył. Ledwo wypowiedział te słowa, a z sąsiedniego stolika wstał rosły mężczyzna i uderzając do mocno w głowę powiedział: Panu Bogu żal na takiego gamonia wysyłać anioła, kiedy taką drobnostkę może załatwić zwykły kowal.
Aby jednak ktoś nie pomyślał, że o sprawach najwyższej wagi rozprawiano tylko w karczmach dwie informacje. Pierwsza z „Wieńca i Pszczółki”.

Co to jest małżeństwo? – zapytał niedawno proboszcz młodą dziewczynę na ostatniej lekcji katechizmu, w przeddzień Bierzmowania. Na lekcyi obecny był także biskup, który przybył już, aby nazajutrz dopełnić Sakramentu św. Jego obecność tak zmieszała dzieci, że zapytana dziewczynka, zamiast słowami katechizmu odpowiedzieć „Małżeństwo jest to Sakrament...” itd. bez namysłu wyrecytowała: „Małżeństwo jest to stan okrutnych mąk, które znosić muszą jakiś czas dusze, dla odpokutowania za grzechy i dla przygotowania się do zbawienia wiecznego”. Dziewczynka odpowiedź swą wygłosiła tak szybko i pewnie, że skonfudowany proboszcz nie mógł jej przerwać i dopiero gdy skończyła, poprawił: - Ależ dziecko! To wszystko o czem mówisz, to nie małżeństwo, to czyściec! W oku biskupa błysnęła iskierka humoru i najpoważniej przemówił do proboszcza: Zostaw ją, księże proboszczu. Kto wie, może ma słuszność? Co ja i ty możemy o tem wiedzieć?”.

    Natomiast „Nowy Czas” informuje, że: Przy egzaminie w szkole wiejskiej był także pewien radny gminny obecny, który sam uczniów egzaminował. Między innemi zapytał pewnego chłopca: „Powiedz mi, jak opiewa siódme przykazanie Boskie?” Chłopiec, który nie śmiał przemówić do radnego słowem: ,,ty”, odpowiedział: „Siódme przykazanie mówi, aby pan radny nie kradł”.
    Jak widać z powyższych przykładów życie pisze najbardziej zaskakujące scenariusze, a ten kto chciałby, aby ludzie śmiali się z jego zabawnych monologów, musi tak jak nasi przodkowie, nie eksperymentować, lecz szukać inspiracji w życiu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz